*********
~Phoebe~
Słońce powoli chowało się za ścianami budynków znajdujących się obok Tamizy. Dzisiejszy dzień był wręcz idealny, aby wyjść na spacer ze swoją drugą połówką, pooddychać świeżym powietrzem i przez chwilę zapomnieć o swoich problemach. Rozejrzałam się dookoła, szukając wzrokiem ukrytego reportera z aparatem, gotowym w każdej chwili zrobić zdjęcie. Za kilka minut wybije siódma, a co za tym idzie, kuter który wynajął Louis odbije od brzegu, tym samym rozpoczynając nasz teatrzyk.

Odsunęłam się od chłopaka, kiedy krawat znalazł się już na swoim miejscu. Zerknęłam na zegarek, odliczając ostatnie sekundy. Kilka chwil później łódź, odbiła od brzegu, przez co zmuszona byłam do schowania się w bezpiecznym miejscu, gdzieś gdzie ze spokojem będę mogła kontrolować całą sytuację. I wkroczyć, gdyby coś poszło nie tak. Przygładziłam białą bluzkę i czarną kamizelkę, udając się w stronę barku, gdzie stał już jeden z kelnerów. Skinęłam mu głową, wymijając go i siadając za barem - w ten sposób reporter nie uchwyci mojej sylwetki na zdjęciu, a Larry Shipper nie będą mieć dowodu na to, że jest to sprawka Modest.
Spuściłam wzrok na swoje dłonie, ignorując sztuczny i zbolały uśmiech Louisa posłany w stronę wchodzącej Eleanor. Jej również nie podobała się wizja fałszywych zaręczyn. Z tego co zdążyłam dowiedzieć się od Amandy, sama panna Calder była już w stałym związku, który tak samo jak związek Louisa i Harry'ego - został starannie zatuszowany przez firmę w której "pracuję". Mimo to, Eleanor zgodziła się ukrywać orientację Louis'a, ślepo robiąc to czego się od niej oczekuje. Nie pochwalam takiej postawy, jednak podziwiam tę dziewczynę za to jak to wszystko wytrzymuje. Fanki chłopców nie są głupie - wręcz przeciwnie - są zbyt mądre. Doskonale wiedzą, kiedy wkraczamy do akcji, kiedy Modest zabronił czegoś chłopcom... Obawiam się, że gdyby chciały i wspólnie połączyły siły, firma tak bardzo przez nie znienawidzona, przestałaby istnieć.
- Pięknie wyglądasz, kochanie. - zawołał Louis, całując brunetkę w policzek i prowadząc ją w stronę zastawionego stołu. Odsunął krzesło, pomagając usiąść swojej ''dziewczynie''. - Jak ci minął dzień? - zadał kolejne pytanie, starając się nie pokazać obrzydzenia na twarzy. Westchnęłam cicho, żałując, że nie wybiłam tego pomysłu z głowy Louis'a. Przecież mógł zorganizować ''romantyczną kolację'' u siebie w domu. Nikt nie sprawdzałby, czy faktycznie upadł na kolano i wsunął pierścionek na palec Eleanor, czy nie schował go w deserze. Nie miałby widowni, a co za tym idzie - po pół godzinie mogłoby być po wszystkim.

Szatyn skinął głową, dając znak kelnerowi, aby podał jedzenie. Obserwowałam jak mężczyzna obok mnie, chwyta przygotowaną już wcześniej tacę, i zanosi na stół. Wszystko szło zgodnie z planem; po romantycznej kolacji, para miała przejść na dziób statku i obserwować niebo. Następnie Louis miał uklęknąć i ''oświadczyć się '' ku radości wszystkich homofobów pracujących w Modest.
- Tak, pracujemy nad czwartym albumem, będzie się nazywał ''Four''... - odsunęłam się od baru, nie chcąc słyszeć więcej z rozmowy ''zakochanych''. Cały ten teatrzyk był przyszykowany tylko dla kelnerów; oczekiwaliśmy, że nie wywiążą się ze swojej umowy, a konkretniej z punktu dotyczącego dyskrecji i opiszą w internecie przebieg oświadczyn. Przyszykowaliśmy się na każdą ewentualność. Nic nie mogło zepsuć dzisiejszego dnia.
Raport jaki złożyłam wczorajszego wieczoru Azoffowi, nie zadowolił go. Zaniepokoiła go informacja o fałszywych zaręczynach, przez co musiał zmienić taktykę. Nie powiedział dokładnie co uległo zmianie - mamy jedynie robić to co robiliśmy i nie rzucać się w oczy. W odpowiednim momencie, zostaniemy poinformowani o zmianie planu. Amanda,sfałszowała bilingi, które dzisiejszego ranka wylądowały na biurku Griffiths'a. Staruszek nie był zadowolony z rezultatów - Bild przecież nie jest wiarygodnym źródłem informacji, a to własnie on miał ogłosić światu wieść, że Louis Tomlinson zmienił swój status z ''chłopaka'' na ''narzeczony''.
Obróciłam się spoglądając na Tomlinson'a. Cały jego dzisiejszy strój, był wyjęty z szafy Harry'ego. Uśmiechnęłam się, zauważając jak szatyn wręcz tonie w czarnym materiale. Spodnie - wcześniej zwężone i skrócone - podtrzymywane były przez czarne szelki, starannie ukryte pod marynarką, która jako jedyna została w nienaruszonym stanie. Louis wręcz zaklinał, aby nikt nie dotykał góry marynarki, co ku niezadowoleniu Richarda, trzeba było uczynić.
Chrząknęłam znacząco, przez co wzrok Louis'a spoczął na moją sylwetce. Po kryjomu stuknęłam się w zegarek, niemo każąc chłopakowi się pośpieszyć. Za kilka minut będą w zasięgu wzroku podstawionego fotografa i kilku fanów.
- Eleanor, chciałbym ci coś pokazać - chłopak odsunął krzesło dziewczyny, chwytając ją za rękę i prowadząc na sam czubek statku. Zerknęłam na ląd, rozpoznając znaczną grupę czekających tam osób. Zmarszczyłam brwi, kiedy policzyłam wszystkie fanki. Poinformowałam tylko pięć, a na brzegu stało ich co najmniej trzydzieści. Któraś z nich musiała rozpowszechnić informacje o spotkaniu Louis'a w internecie.
Zagryzłam wargi, nie chcąc zwrócić na siebie niczyjej uwagi, kiedy z moich ust wyszło kilka słów przekleństw. Mam nadzieję, że Tomlinson mimo tak szerokiej widowni się postara, aby to wszystko było jak najbardziej autentyczne. Nawet nie chciałam myśleć o tym, jaki opieprz mogłabym dostać od Griffiths'a, gdyby coś poszło w tej chwili nie tak.

- To takie romantyczne... - powiedziała stojąca obok mnie kelnerka, wycierając z policzków łzy wzruszenia - Ile bym dała, aby mój chłopak patrzył na mnie tak samo jak Louis na Eleanor!
Masz na myśli obrzydzenie i wstręt?
Z zadowoleniem patrzyłam jak zaskoczone fanki robią zdjęcia ''zakochanej'' parze i radośnie się przekrzykują. Wyciągnęłam telefon, wystukując krótką wiadomość i wysyłając ją do Azoffa. Mam nadzieję, że niedługo wkroczy do akcji.
*******
OMG, Louis...
Mamma mia, dostałam od Was aż 6 komentarzy! :D
8 komentarzy = next!
Wiem, że dacie radę ;)
Phobe <3<3 uwielbiam ją :) :)
OdpowiedzUsuńLouisa chyba jeszcze bardziej xD
Świetny rozdział :) naprawdę miło się czyta :)
Czekam na kolejne :)
Zapraszam:
overdose-harrystyles.blogspot.com
Świetny rozdział <3 Jestem bardzo ciekawa planu Azoffa :D czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńAle świetny!!! Po prostu uwielbiam to opowiadanie! Cały czas trzyma w napięciu co się stanie dalej ♥♥♥ czekam z niecierpliwością na next :*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nexta.! Opowiadanie jest bardzo ekscytujące i przerywacz w takim momencie. To nie fair!�� czekam na następny rozdzial
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńGenialny. Nie mogę się doczekać następnego 😊
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuń