*************
~Phoebe~
Nerwowo odrzuciłam włosy na plecy, przekraczając próg drzwi Modestu. Potulnie spuściłam wzrok, czując na sobie badawcze spojrzenie znajdujących się tam osób. Mimo, że należałam do spółki już kilka dni, ludzie nadal z zaciekawieniem mnie obserwowali: za wszelką cenę chcieli dowiedzieć się w jaki sposób udało mi się przejąć stołek asystentki samego szefa. Westchnęłam cicho, wchodząc do windy i wciskając odpowiedni przycisk piętra. Oparłam głowę o ścianę cicho odliczając kolejne sekundy.
Kiedy w końcu znalazłam się przy swoim biurku, z radością przywitałam stertę papierów, które miałam do przeglądnięcia. Przynajmniej nie musiałam zaprzątać sobie głowy moim wczorajszym smsem, który przez pomyłkę został wysłany do złej osoby. Na szczęście, dzisiaj, ani w ciągu najbliższych kilku dni, nie musiałam się przejmować wizytą chłopców z One Direction w zarządzie. Z samego rana, zostali wysłani do Australii na nagranie występu do X-Factora. Miałam też cichą nadzieję, że wiadomość nie doszła do Louisa. Nie miałam pojęcia jak mu wytłumaczyć całą sytuację, a wizja powiedzenia mu prawdy nie wchodziła w grę.
Z westchnięciem zasiadłam za biurkiem, biorąc do rąk pierwsze kartki, starannie je czytając i niszcząc niepotrzebne dokumenty. Co jakiś czas zerkałam na zegarek, aby kontrolować czas i zdążyć zajść po kawę dla Gryffithsa.
Drgnęłam, kiedy nagle ktoś wyrwał mi dokumenty z dłoni. Uniosłam wzrok spoglądając na osobę wywracając oczami. Michael zmarszczył brwi, chwytając mnie za ramię i wyprowadzając z pokoju. W ciszy szłam za nim, czekając aż chłopak pierwszy się odezwie, jednak widząc, że nie ma zamiaru takiego zamiaru, zagryzłam wargi. Nie miałam bladego pojęcia gdzie idziemy. Ani po co.
- Nareszcie Mike - usłyszałam, kiedy tylko przekroczyliśmy próg nieznanego mi dotąd pomieszczenia. - Phoebe, usiądź - otworzyłam szeroko oczy, widząc przed sobą Azoffa. Niepewnie rozejrzałam się dokoła, nie widząc jednak nic podejrzanego. Byłam zdezorientowana. Dlaczego o spotkaniu nie wspomniał mi wczoraj? - Uspokój się, wszystko jest w porządku.Zmiana planu.
~Zayn~Kilka dni później~
Telefon ponownie zabrzęczał zmuszając mnie tym samym do otwarcia oczu i namierzenia go. Chwyciłem przedmiot do ręki, odrzucając połączanie nawet nie spoglądając na to kim była ta osoba. Jeżeli będzie to coś ważnego zadzwoni ponownie.
Ziewnąłem, siadając na łóżku i przeciągając się. Leniwie spojrzałem za okno, a widząc padający deszcz tylko cicho jęknąłem. Zsunąłem się z pościeli, poprawiając dresy wyszedłem z pokoju, chcąc zaparzyć kubek kawy która jako jedyna mogła mnie do końca obudzić. Wyminąłem leżące na ziemi damskie ubrania, nie zaszczycając ich spojrzeniem. Wiedziałem, że dziewczyna z którą spędziłem noc już dawno wyszła, w czym upewniła mnie wisząca na lodowce kartka z numerem telefonu. Pobłażliwie uśmiechnąłem się, zrywając ja i wyrzucając do kosza.
To była jednorazowa przygoda.
Nacisnąłem kilka przycisków na ekspresie do kawy, opierając głowę o szafkę nade mną. mimo wypitego alkoholu poprzedniego wieczoru, oraz spalonych kilku skrętów, pamiętałem dokładnie wszystko co robiłem. Nie powiem, że była to przydatna wiedza: wolałem zapomnieć o dziewczynie, która wylądowała w moim łóżku.
Sygnał zaparzone kawy, pobudził mnie, a ja w końcu mogłem napić się czarnego trunku. Skierowałem się do salonu, włączając telewizor na przypadkowym kanale. Nogi wyłożyłem na stolik, nie przejmując się spadającym wazonem z kwiatami. Później i tak zadzwonię po sprzątaczkę.
Pół godziny późnej z niechęcią otwierałem drzwi wejściowe, marząc tylko o zabiciu osoby, która postanowiła przerwać moją chwilę relaksu. Zmarszczyłem brwi, kiedy zauważyłem asystentkę mojego szefa - Phoebe.
- Co tutaj robisz? - spytałem zdziwiony drapiąc się po karku. Nie przypominałem sobie, abym dzisiaj miał się spotkać z kimś z zarządu. - Nie byliśmy omówieni...
- Nie, jestem tutaj prywatnie nie służbowo - rzuciła, wymijając mnie i wchodząc do środka. Zaskoczony skierowałem się za dziewczyną, nie rozumiejąc powodu dla którego się tutaj znalazła. Zdecydowanie coś musiało być na rzeczy.- Musimy poważnie porozmawiać Zayn. I racze nie spodoba ci się to, co mam do powiedzenia...
W miarę dalszych tłumaczeń brunetki, zszokowany usiadłem na kanapie, aby w efekcie końcowym schować twarz w dłoniach.
- Ja pierdole. - wyjąkałem - Mamy przejebane.
******
Cześć wam!
Dzisiaj króciutko, ale mogę powiedzieć jedno: akcja zaczyna się rozkręcać :)
Pewnie zauważyliście, że est nowy szablon - to tylko przejściowe. Czekam na nowy :D
5 komentarzy - next!